Ważny remis SEMP II z Piasecznem

To był mecz? Otóż nie, to były dwa mecze. O tym pierwszym, trwającym prawie 30 minut lepiej zapomnieć. Zwłaszcza, że nie ma o czym opowiadać. Nie mieliśmy środka pola, traciliśmy każdą drugą piłkę, przegrywaliśmy pojedynki indywidualne ratując się głupimi, rozpaczliwymi faulami i nie potrafiliśmy stworzyć najmniejszego zagrożenia pod bramką Piaseczna. Straciliśmy w tym czasie dwie bramki, i całe szczęście to podziałało na chłopaków mobilizująco. Ostatnie pięć minut pierwszej połowy i prawie cała druga, to dominacja SEMPa. I jeszcze przed przerwą mogliśmy doprowadzić do remisu. Najpierw Maks Zaron, po doskonałym podaniu Patryka Kędziory zaatakował skrzydłem zdobywając bramkę, a chwilę potem, po bardzo podobnej akcji Maks ominął strzałem bramkarza, ale trafił w słupek.

To jednak wywołało w naszych zawodnikach sportową złość, i gra zaczęła się układać. Zaczęły się składne akcje z szybką grą piłką, walka o drugie piłki i stwarzanie okazji. W tym czasie Piaseczno praktycznie nie stworzyło sobie klarownych szans na podwyższenie wyniku. A jeśli udawało im się jakieś zagrożenie stworzyć, nie mogli przebić się przez naszą szczelną obronę i strzelali po autach.

My mieliśmy ciąg na bramkę, czego przykładem był determinacja Piotrka Szeptyckiego, który w drodze do bramki Piaseczna pokonał czterech rywali i akcję zakończył sprytnym, celnym strzałem. Doprowadziliśmy do remisu.

Wygrać się tym razem nie udało, ale charakter jaki drużyna pokazała w drugiej połowie napawa optymizmem, a nawet dumą.
Za drugą połowę na wyróżnienie zasługują wszyscy nasi zawodnicy. Na szczególne na pewno szczelna i agresywna obrona, za przebojowość i bramkę Piotrek Szeptycki, za świetną grę i również bramkę Maks Zaron, i za całokształt Patryk Kędziora, który rozegrał chyba najlepszy swój mecz w tym sezonie za waleczność, nieustępliwość przy zachowaniu dyscypliny taktycznej.

Zapraszam do skrótu meczu, a za chwilę również – dam znak jak już będzie gotowy – fotoreportaż Joasi Kędziory.