SEMP II - pogrom w Radomiu

SEMP II - pogrom w Radomiu

Nie będziemy się chwalili tym meczem znajomym, przyjaciołom, ani nawet rodzinie. Bo w rzeczy samej, nie ma czym. Radomiak zawsze, nawet przegrywając z nami, prezentował się z bardzo dobrej strony taktycznej i lubił grać piłką. Dotychczas udawało nam się mecze wygrywać, ale koledzy z Radomia najwyraźniej odrobili lekcje, regularnie podnoszą swój poziom i absolutnie zasłużenie wysoko z nami wygrali. Kwestią do rozstrzygnięcia pozostaje tylko to, czy ekipa Radomiaka ciężko pracując tak bardzo podniosła swój poziom, czy to nasza drużyna stanęła w miejscu (a w sporcie jest tak, że kto stoi w miejscu ten się cofa) i jesteśmy po prostu słabsi niż kiedyś. I to, czy jest w drużynie ochota do gry, zapał i wiara we wspólny cel. To również tym elementem, determinacją, konsekwencją i dyscypliną taktyczną pokonała nas radomska ekipa. Na te pytania odpowiedzą kolejne mecze, które jeszcze przed nami.  

Mecz nie rozpoczął się źle. Przeprowadziliśmy kilka szybkich kontrataków, które dotarły w pobliże bramki przeciwnika, a Staszek Michalski miał nawet akcję sam na sam. Ale było to tylko szarpanie, indywidualne akcje, a nie planowe nękanie rywala. Przykro to pisać, ale nie przypominaliśmy w tym meczu drużyny, która regularnie trenuje, która ćwiczy, ma jakieś dopieszczone rozwiązania taktyczne i gotowa jest gryźć trawę w walce o zwycięstwo. Nie było żadnych automatyzmów, które po tylu latach powinny chyba być już naturalne. 
Od utraty pierwszej bramki wyglądało to już tylko gorzej i gorzej. Obrona jeszcze stawiała jakiś opór - pochwała dla Beniamina Weigla i Piotrka Szymańskiego - ale to nie mogło wystarczyć. Z przodu, po pierwszym kwadransie nie stworzyliśmy praktycznie żadnego zagrożenia. Szkoda. 
Przykro pisze się takie słowa, ale to już drugi taki mecz bez wyrazu z rzędu. Na pewno nie zapomnieliśmy jak się gra w piłkę, więc problem musi być w sferze mentalnej. I musimy sobie z tym poradzić. Mamy tydzień, żeby wziąć się w garść i w kolejnym meczu zagrać dla przyjemności i z przyjemnością. Bo już nie chodzi o wynik, ale o grę, i satysfakcję z niej, poczucie, że w meczu zrobiło się naprawdę wszystko co tylko było zrobić można. Dla siebie i dla kolegów, którym zależy. 

Kolejny mecz naszej drużyny zaplanowany jest na niedzielę 29.10 na godz. 15:30, na obiekcie przy ul. Konwiktorskiej. Rywalem będzie ekipa z Piaseczna. 

A teraz zapraszam na skrót meczu z kilkoma akcjami i bramkami, oraz oczywiście do galerii rewelacyjnych zdjęć

Powiązana galeria:
zamknij reklamę

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości